Początek
Wielkimi krokami zbliża się nowy rok szkolny, początek czegoś nowego, niewiadomego, szansa na rozwój – nie tylko intelektualny, ale też duchowy.
Chrześcijaństwo jest szkołą miłości. Warto by na nowo się do niej zapisać lub w sposób coraz dojrzalszy kontynuować w niej naukę. Co znaczy na nowo się zapisać? Ponownie sięgnąć do początku, do korzeni kerygmatu. Może warto zadać sobie pytanie: czy spotkałem w swoim życiu Jezusa? Czy Go doświadczyłem, doświadczam, czy uczę się przyjmować miłość od Boga za darmo? Czy potrafię dzielić się tą miłością w codzienności?
Czytając ostatnio adhortację Papieża Franciszka Christus Vivit do młodych i całego ludu Bożego, zachwyciłam się słowami Ojca Świętego skierowanymi do każdego z nas, skoncentrowanymi na osobie Jezusa:
Jeśli On żyje, to naprawdę może być obecny w Twoim życiu, w każdej chwili, aby napełnić ją światłem. Tak więc nigdy więcej nie będzie samotności ani opuszczenia. Nawet gdyby wszyscy odeszli, On będzie tak, jak obiecał. (…) On napełnia wszystko swoją niewidzialną obecnością i gdziekolwiek pójdziesz, będzie na ciebie czekał. Ponieważ On nie tylko przyszedł, ale przychodzi każdego dnia, aby zaprosić cię do pójścia w kierunku nowego horyzontu.
On jest. I nie wiem, co teraz przeżywasz, z czym się zmagasz, czym się radujesz czy smucisz, ale Dobra Nowina dla mnie i dla Ciebie brzmi: jest Ktoś, kto bardzo Cię kocha. Ktoś, kto pragnie spotykać się z Tobą we wszystkim, co niesiesz w swym sercu. Ktoś, kto pomoże Ci wstać rano w trudne dni. Ktoś, z kim możesz porozmawiać o wszystkich swoich troskach. Ktoś, z kim możesz pomilczeć wieczorami, Ktoś, z kim możesz wypić kawę o poranku. Ktoś, komu możesz opowiedzieć o swoich przyjaciołach i bliskich. Ktoś, kto pomoże Ci udźwignąć cierpienie, które przytłacza. Ktoś, kto wskazuje cel życia, jakim jest wieczność.
Nowy rok może więc być szansą rozwoju relacji z Jezusem – gdy powrócimy do czytania Biblii i do medytacji Słowa Bożego, gdy zaczniemy osobowo spotykać się z Bogiem na Eucharystii, gdy pokochamy bardziej ciszę niż hałas, gdy poświęcimy więcej czasu, by porozmawiać z Nim na codziennej adoracji o tym, co nosimy w sercu.
Ten czas może być również szansą rozwoju w miłości do siebie, rozumianej jako troska o duszę i o ciało. Gdybyś miał pokazać zdjęcie swej duszy na Instagramie czy Facebooku, myślisz, że wiele osób lajkowałoby jej piękno? Pomyśl, jaki jest jej stan. Czy pachnie Bogiem? Czy zachwyca pięknem? Czy żyje w niej Bóg? A twoje ciało? Czy się o nie troszczysz, zdrowo karmisz? Czy ćwiczysz i odpoczywasz? Czy walczysz o zdrową ascezę – umiar, by umiało panować nad grzechem?
I w końcu rozwój w miłości do bliźnich. Czasem tak łatwo kochać dzieci z Afryki, a trudno dogadać się z mężem czy z żoną. Może już od dawna nie mówiłaś mężowi, że go kochasz? Może on czeka na Twoją czułą obecność, na dobre słowo, na obiad czy ulubione ciasto. Może Twoja żona tęskni za przygotowanym przez Ciebie śniadaniem, za bezinteresownym zrobieniem zakupów do domu, za romantycznym wieczornym spacerem? Może Twoi przyjaciele już dawno nie otrzymali od Ciebie wiadomości, a znajomi wokół Ciebie oczekują na Twój uśmiech i dobre słowo?
Czasem tak niewiele potrzeba, by okazać miłość. Dajmy sobie szansę na jej rozwój w tym roku.
s. Łucja