Tata

Gdy zbliżał się czas Wielkiego Postu pojawiło się w moim sercu pytanie ,,jak go przeżyć?” Muszę przyznać, że i myśl ,,znowu wyrzeczenia, czy ich nie mało w mojej codzienności ?”

Wczoraj od rana zmogła mnie grypa, więc nie mogłam się modlić w kaplicy, nawet być na mszy św, nie mogłam pościć bo mój organizm potrzebował częstszych porcji pokarmu i w mniejszych ilościach. Otworzyłam słowo Biblii na Środę Popielcową. Jest w nim mowa o Ojcu, o Tacie który jest, który kocha i czeka . Jezus mówi:

,,Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej bowiem nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie”.
Post, modlitwa i jałmużna są ważne w Wielkim Poście tylko wtedy gdy nie skupiają  na sobie ale na Bogu.

Post. Chcę pościć po to by doświadczyć Osobowego Boga. Asceza jest ważna w chrześcijaństwie tylko wtedy gdy prowadzi do osobowej relacji miłości z Panem. Gdy decyduje się na post to tylko po to by moje serce, ciało odczuło brak a w tym braku pragnienie, głód spotkania z Panem.

Jałmużna – chcę dawać dobro duchowe i materialne po to by poszerzyło się moje serce, bym mogła stawać się podobna do Taty który jest w niebie.

Modlitwa. Modlę się bo chcę być z tym kogo kocham. Pragnę spotkania które koncentruje na Osobie kochanej, wtedy gdy mi się chce czy nie chce, gdy mam dobry czy trudny dzień. Idę na modlitwę dla Niego.

Tak więc jałmużna, post, modlitwa ma łączyć z Ojcem, ma nas upodabniać do Niego. Przez te trzy środki mamy stawać się Dziećmi Boga. Nasze serca w tym Wielkim Poście mają stać się podobne do serca Ojca. To jest największa nasza nagroda. Być Dzieckiem Taty. Doświadczać, że jestem kochana, kochany za darmo, doświadczać, że On jest ze mnie dumny, doświadczać, że Jemu na mnie zależy, doświadczać Jego darów, doświadczać Jego obecności.

Jeśli w Wielkim Poście skupimy się tylko na sobie, staniemy się jak ten popiół ,proch który ksiądz posypuje na głowy w środę popielcową. Nie będziemy mieć w sobie ducha Bożego. Zgubimy relacje z Bogiem. Jezus daje nam szanse w tym świętym czasie, odnowy miłości. Wykorzystajmy te trzy środki post, jałmużnę i modlitwę do odnowy relacji z Ojcem, sobą i tymi których kochamy.

                          s. Łucja

Owca

Od dwóch tygodni noszę w sercu słowa: “Idźcie. Posyłam was jak owce między wilki”.

Owca? Jezus chce, żebym była owcą. Nie wiem, czy umiem nią być. Przychodzą mi na myśl słowa mamy jednego dziecka, które uczyłam w Krakowie: “Siostro, chcę wychować Michała na silnego chłopaka, on musi poradzić sobie w życiu, jest zbyt wrażliwy. Dzisiaj trzeba być twardym, żeby przetrwać.” To nie tylko jej słowa. Słyszę je często od rodziców moich uczniów. Nie mam im tego za złe – wiem, że chcą dobra dla swych dzieci, dobra tego świata.

Kim ona jest? Jaka powinna być owca Jezusa?

Gdy medytowałam nad tym słowem, nie od razu przyszła odpowiedź. Po kilku dniach zrozumiałam, że owca jest blisko Pasterza. Skoro jest blisko, w Jego ramionach, to pachnie Nim. Jezus wzywa mnie więc do bycia blisko Niego, do przyjaźni, do bycia tak blisko Jego Serca, jak to tylko możliwe. To dar. Przez chrzest mogę trwać w takiej relacji z Nim. On tego pragnie. Mogę nasiąkać zapachem Jezusa przez modlitwę i sakramenty. Niesamowite! Ten zapach Boga może sprawić, że ktoś za Nim zatęskni, zapragnie Go, przeze mnie przybliży się do Niego.

Owca ma czułe serce, pełne miłości i pokory. Na agresję wilków odpowiada przebaczeniem, modlitwą, nie walczy ze złem. Czy przegrywa? Po ludzku tak, jednak po Bożemu – nie. Wygrywa miłością. Gdy ktoś mnie skrytykuje, obmówi, oczerni, mogę oddać tym samym. Mogę też się bronić, udowadniać prawdę, walczyć. Czy warto? Prawda obroni się sama. Owca modli się za nieprzyjaciela, nie oddaje złem za zło, nie atakuje. Owca kocha. Nie jest to modne, popularne – jak nie jest dziś modna miłość, ale tak naprawdę to właśnie ona zwycięża.

Chcę być wrażliwą owcą w dzisiejszym świecie, pachnącą Bogiem, subtelną i delikatną, a zarazem silną prawdą i miłością.

                        s. Łucja

Kobiecość

Gdy spotkałam się po raz pierwszy z ta młodą dziewczyną zafascynował mnie jej świat wewnętrzny, siła ducha, wytrwałość w dążeniu do celu, oryginalność w ubiorze. Nigdy nie widziałam jej w krótkiej mini czy w ostrym makijażu. Emanuje z niej jednak wewnętrzne piękno pełne subtelności, delikatności ale i wewnętrznej siły. Chciałam Wam ja dziś przedstawić, Majkę piękną wierzącą kobietę która nie zagubiła siebie, swego wizerunku kobiecości we współczesnym świecie. Myślę, że warto jej posłuchać:

„Kobiecość… brzmi pompatycznie i nieosiągalnie. Niektórym kojarzy się z „dawnymi” czasami… Dla mnie kobiecość to rodzaj drogi. Jak każda, mądra i dobra droga nie bywa łatwa. Mam na myśli proces odnajdywania jej ale i wytrwanie w niej. Kobiecość to codzienne odnajdywanie siebie, poznawanie swoich słabości. Mam wrażenie, że powszechne ujęcie tematu jest inne. Czerwona szminka, dekolt-gigant, szpilki i frywolna mini… większość moich znajomych uważa, że to są prawdziwe atrybuty kobiety. To one czynią ją bardziej kobiecą. Nie oceniam kobiet, które tak się „noszą”. Bardziej chce zwrócić uwagę na to, że to nie w tym tkwi sens! Czy każda kobieta w mini jest kobieca? Osobiście do tej pory nie polubiłam się z powszechnym pojmowaniem kobiecości. Nie znaczy to, że chodzę tylko w spodniach i porozciąganych bluzach. Lubię sukienki, kolorowe buty, zadbane włosy… to postawa zewnętrzna, która pomaga mi co dzień doceniać kim jestem. Ale to wszystko nie jest trudne. Uważam, że o wiele trudniejsza jest postawa serca i wybór drogi-kobiecości. Jak to robić? Jaki jest „złoty środek”? Nie wiem… Mogę jedynie powiedzieć z własnego doświadczenia, że ta droga ewoluuje wraz moim rozwojem. Staram się czerpać dużo od mądrych kobiet z mojego środowiska ale też ze „świata”. Przy tym wszystkim pamiętam, że ja to ja. Nie mogę kogoś małpować, żyć w iluzji. To w moim odczuciu prowadzi donikąd. Niewątpliwie w mojej drodze pomaga mi wiara w to, że Bóg Zbawia i Stworzył mnie kobietą w 100%. Postrzegam to jako dar i obowiązek. Obowiązek rozwoju kobiecości. Kobiecość, która jest budowana na Prawdzie rozwija Piękno. Ten aspekt szczególnie towarzyszy mi w ostatnich miesiącach. Mam potrzebę otaczania się pięknem. Ulubiona kwiecista filiżanka z aromatyczną kawą i 15 minut refleksji nad własnym życiem. Patrzenie przez okno na budzącą się przyrodę. Ciepłe promyki słońca na policzkach. To też jest forma mojej kobiecości. Zwracam na to uwagę i doceniam – dzięki temu piękniej żyję. Kobiecość jako droga….POLECAM!”

                               Majka, skrzypaczka

Kimże On jest?

Noszę w sercu Słowo Boże, które było czytanie kilka dni temu w Kościele: Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne? Wiatr, burza, szalejące fale. Często jesteśmy podobni do uczniów siedzących w łodzi, walczących nie z falami, ale z lękiem, z bezradnością, z ludźmi, z życiem.

Jezus śpi. Nic Cię to nie obchodzi, że giniemy? Boże, nic Cię to nie obchodzi, że mamy trudniejsze dni, że ta sytuacja nas przerasta, że się boimy?

Kimże On jest, że wicher i jezioro są mu posłuszne? Kimże On jest? Uczniowie mają problem z Jezusem. Zaczynają wątpić w Niego – brak modlitwy, ufności, prośby o ratunek. Zaczynają sami się bronić. W końcu oskarżają Boga: Nic Cię nie obchodzę? Gdzie jesteś? Śpisz?

Jak często słyszę te słowa: Gdzie jest Bóg, gdy cierpię? Gdzie był Bóg, gdy ktoś z moich bliskich umierał na raka? Śpi? On jest, możesz krzyczeć do Niego jak apostołowie w łodzi, On słyszy. Ma moc uciszyć fale Twego serca, ma moc przeprowadzić Cię po wodzie w burzy Twego cierpienia, lęku, obawy. On wybierze najlepszą drogę – ze względu na Twoją wieczność.

Gdy burza szaleje wokół nas, w rodzinie, w pracy, w relacjach z przyjaciółmi, z bliskimi, warto zapytać, czy Jezus jest pierwszy w moim sercu, czy Mu ufam, czy oddaję Mu ster mojej łodzi.

Kimże On dla mnie jest, że chcę być Mu posłuszna? Kimże On jest, że chcę wstawać dla Niego o piątej rano na modlitwy, że dla Niego chcę słuchać Jego Słowa w przełożonych i siostrach, że dla Niego idę do dzieci w trudny dla mnie dzień, że dla Niego troszczę się o miłość dla moich przyjaciół, gdy mnie potrzebują i proszą o wsparcie. Kimże On dla mnie jest, że dla Niego chcę walczyć o wierność w miłości?

Jeśli masz problem z posłuszeństwem Bogu, to może, jak uczniowie w łodzi, masz problem z Jezusem. Jeśli On jest dla Ciebie ważny, to przetrwasz każdą burzę w swoim sercu. On się tym zajmie. I, wierz mi, nauczy Cię prawdziwej miłości do Boga i do Twoich bliskich.

s. Łucja