świadectwo

Rozpoczęły się wakacje. Z dumą patrzyłam na radość i zadowolenie dzieci zerkających na świadectwa.

Wczoraj po zakończonych uroczystościach, siedząc przed Jezusem, pomyślałam, jakie świadectwo wystawiłabym sobie w tym roku, jakie wypisałby mi On? Jakie dostałabym oceny? Do czego dążyłam, czy zrealizowałam cele? Jakie były moje osiągnięcia i sukcesy?

W Szkole Jezusa, do której uczęszczam, najważniejszy przedmiot to Miłość. Nie jest on prosty, mogę Was zapewnić. Jest jednak fascynujący i pasjonujący. Gdy myślę, że już się wiele nauczyłam, okazuje się, jak niewiele jeszcze wiem i umiem.

W tym roku szkolnym, w kolejnym roku mojego życia zrozumiałam i doświadczyłam tego, że największym sukcesem, do którego zaprasza mnie Bóg, jest sztuka kochania. Rozwój relacji miłości z Nim, z przyjaciółmi, z siostrami, z dziećmi, które daje mi w codzienności. Może dla innych najważniejsze w życiu są podróże, nauka, pieniądze i wiele innych spraw, ale dla mnie najcenniejsze jest to, że pragnę uczyć się kochania i chcę w tej dziedzinie osiągnąć sukces z Jezusem. Często uczę się miłości jak pierwszoklasista, gdy nie umiem przebaczyć, gdy trudno mi być wierną, cierpliwą, łagodną.

Radość przynoszą mi małe „wierności miłości”. Może wyda się to śmieszne, ale sukcesem dla mnie jest wierność w spotkaniu z Jezusem rano na medytacji czy nasza wspólna Eucharystia. Radość przynosi mi wieczorne milczenie i bycie z Nim sam na sam, ale i umiejętność kochania wtedy, gdy nikt nie oferuje nic w zamian, a ja mogę dać tylko uśmiech i dobre słowo. Sztuką dla mnie jest kochać, gdy przychodzi niezawinione cierpienie, choroba i ból. W doświadczeniach wiary, w sytuacjach, w których po ludzku nie rozumiem, szukam ukojenia w Nim, w moim Bogu. Nie zawsze się z Nim zgadzam, są chwile modlitwy, kiedy się z Nim kłócę i dyskutuję, ale po nich przychodzi do serca pokój i poddanie się Jego woli. W mojej Szkole Miłości uczę się ufać wciąż na nowo, jak dziecko wtulone bezpiecznie w ramiona taty, gdy czuje się zagrożone i smutne.

Miłość nie lubi splendoru, objawia się w małych gestach codzienności. W małżeństwie – w kanapkach zrobionych o piątej rano dla męża idącego do pracy, w zaproszeniu żony na randkę po kilku latach małżeństwa, w podarowaniu róży, w czułym pocałunku „na dzień dobry”, w słowach: „dobrze, że jesteś”, w rodzicielstwie – w odrabianiu lekcji z dziećmi i w poświęcaniu im swego cennego czasu na rozmowę i zabawę, w zakonie – w trosce o relację z Bogiem, z bliskimi, w obecności na adoracji, w modlitwie, w milczeniu.

Moim sukcesem w tym roku jest rozwój i wierność w miłości, każdy uśmiech dziecka, który wywołałam swoją obecnością i słowem, troska o relacje z przyjaciółmi, ofiarowanie im swej obecności, wsparcia i modlitwy.

s. Łucja

Droga

Stacja I

Prawda

bez przypodobań

przymilania

chęci obrony

Jesteś Synem

nie zarabiasz na miłość

 

Stacja II

Krzyż

przemiana muszę w chcę

przemiana przymusu w wolność miłowania

 

Stacja III

Wybacz

każde osobno nie ,,razem”

 

Stacja IV

Moje fiat w ciemności wiary

dobrze wierz ile znaczy Maryjo

 

Stacja V

Trud, cierpienie, samotność

błogosławiona łaska krzyża

Zbliżająca do Ciebie w miłości

 

Stacja VI

Zapach czystości serca

Twój dotyk w sakramentach

odbicie Boga w ciele człowieka

 

Stacja VII

Małe zdrady

w milczeniu

słowach

cichych odejściach

bolą

Boga

może najbardziej

 

Stacja VIII

Tak trudno upominać z miłością i troską o zbawienie człowieka

 

Stacja IX

Całujesz rany serca

wyryte

niewiernością

słabością

nadal wierzysz

że piękny może być człowiek

 

Stacja X

Czystość

niemodna

wyśmiana

może być piękna

jak dusza Boga ukryta w pięknie Ciała Człowieka

 

Stacja XI

Ból słów

jak ból gwoździ

tępy

ostry

oddala

zabija

niszczy

 

Stacja XII

Miłość tuli w ramionach

to co zginęło

umarło

odeszło

kto wie

może zapragnie nieba

 

Stacja XIII

Jest nadzieja silniejsza niż śmierć

 

Stacja XIV

Twoje życie we mnie

moje w Tobie

Zmartwychwstałeś

Sól

Jestem solą

Gdy przychodzę do Ciebie w smutku, stajesz się moim Pocieszeniem

Jestem solą

Gdy przychodzę do Ciebie w moim gniewie, stajesz się we mnie Łagodnością

Jestem solą

Gdy przychodzę do Ciebie z tęsknotą sprawiedliwości, stajesz się moim nasyceniem

Jestem solą

Gdy przynoszę do Ciebie moje serce, stajesz się moją Miłością

Jestem solą

Gdy Twa łaska zwycięża mój grzech, staje się Twoją  Najdroższą Własnością

Drogocenną jak sól ,,białe złoto”

odkupione Twą Najdroższą krwią

 

s. Łucja