Jutro zaczyna się Adwent. Czas łaski. Jest to dla mnie wyjątkowy okres. Kocham grudzień. Kojarzy mi się zawsze z ciepłem rodzinnym, urodzinami, dobrym Mikołajem, świętami z bliskimi, pasterką, śniegiem po pas na ukochanym Podkarpaciu a także z pastorałkami śpiewanymi z siostrami i karteczkami ze żłóbka.
Tegoroczny Adwent zewnętrznie będzie inny. Mniej dzieci na roratach z lampionami, święta spędzone tylko z najbliższymi. W moim sercu jest jednak dużo nadziei i pokój. Kontemplując w ostatnie dni Maryję pomyślałam, że chciałabym tak jak ona przeżywać czas oczekiwania na Jezusa.
– wejść w głąb swej duszy i cieszyć się Bogiem żyjącym we mnie
– wsłuchiwać się w Słowo Pana każdego dnia
– adorować Jezusa żyjącego w moich siostrach których spotykam w szarej codzienności
– uczyć się Boga ,,na nowo” tak jak Maryja, słuchać Jego serca, poruszeń i natchnień wewnętrznych
– walczyć o cisze we mnie i na zewnątrz
– ,,przytulić siebie ” ot tak po prostu nie tylko w trudne dni (wypić dobrą kawę, pójść na spacer, posłuchać muzyki, przeczytać dobra książkę
– rozwijać relacje przyjaźni
– dziękować za wszystko co mnie spotyka w ciągu dnia
Ponieważ chrześcijaństwo jest religią więzi i przyjaźni z Bogiem i drugim człowiekiem, nie skupiam się w adwencie wyłącznie na wyrzeczeniach. Chcę rozwijać i pogłębiać miłość do Boga, do siebie i do drugiego człowieka. Chce uczyć się kochać i cieszyć obecnością Boga w pandemicznej codzienności.
Obiecuję modlitwę s.Łucja