,,Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.”
Warto spojrzeć na dzisiejszą Ewangelię nie tylko przez pryzmat straty ale również przez zaproszenie do życia obfitego w miłość.
Ziarnem jest każdy z nas. Ukryci w glebie którą jest Bóg ( modlitwa, sakramenty, wspólnota) mamy szanse rozwijać się w kochaniu Boga, siebie i bliźnich. Ważne zadać sobie pytanie, jak głęboko jesteśmy zakorzenieni w ,,glebie”( Bogu) jako chrześcijanie, zakonnicy, małżonkowie? Ile czerpiemy z ,,niej” łaski by wzrastać? Obserwując rolników na polu możemy zauważyć jak często do wzrostu ziarna dodają nawóz (gnój), czyż nie jest i podobnie w życiu duchowym. Bóg dopuszcza różne czynniki zewnętrzne, które mogą pomóc nam wzrastać duchowo, ,,zewnętrzny nawóz” (odrzucenie, choroba, brak akceptacji, utrata pracy )może przyczynić się do rozwoju naszej świętości.
Ziarno wzrasta powoli w codzienności. Podobnie jest z nami. Ukryci w glebie(Bogu) wierni modlitwie, możemy przyczynić się do ,,dawania życia” również w sposób duchowy . Z własnego podwórka wiem, że nic nie cieszy mnie bardziej jak rozwój relacji z Jezusem dzieci które uczę, ich głośny krzyk przez ulicę ,,Niech żyje Jezus w duszach naszych Siostro Łucjo”, ciche nawrócenia ,,prowadzonych” rodziców przy konfesjonale, powrót do Boga omadlanych ludzi prze ukryty post i cierpienie. W ten sposób jako Siostra,, rodzę do życia z Bogiem” powierzonych mi ludzi. To nadaje memu życiu sens a sercu wewnętrzną radość i pokój.Miłość karmi się ofiarą, warto dla Niej żyć.
s. Łucja