Tak od wczoraj w moim sercu gości Zacheusz.
Kontemplując wczorajsze Słowo zastanawiałam się, co myśli o sobie siedząc w liściach sykomory i co sądzą o nim inni. Na jakich słowach, osądach buduje swą tożsamość i życie.
Myślę, że Zacheusz dawno nie słyszał aby ktoś zwracał się do niego po imieniu. Pewnie zwracano się do niego słowami, celnik, grzesznik, nieudacznik. Mógł zapomnieć jakie ma ono znaczenie, jaką nadaje jego osobie tożsamość. Szperając w komentarzach, dowiedziałam się że z hebrajskiego Zacheusz oznacza Czysty. Jezus widzi w Zacheuszu pierwotne piękno, przywraca mu je na nowo, przywraca utracone Synostwo.
Radość bycia sobą Zacheusza po spotkaniu z Panem zachwyca. Bez udawania, bez zbędnych masek, bez mechanizmów obronnych. Jest wolny od ludzkich opinii i sądów.
Kiedy czułeś się tak ostatnio?
Prawda jest taka, że Jezus zawisł na drzewie krzyża, byśmy umieli schodzić z drzewa sykomory grzechu. Byśmy w Nim odnaleźli swą godność i piękno, byśmy byli naprawdę duchowo wolni.
s. Łucja
Dawno się tak nie czułam… Wolna od ludzkich osądów i od własnych. Proszę o modlitwę, jeżeli mogę.
pozdrawiam
Ł.
Omadlam
Dawno się tak nie czułam… Wolna od ludzkich osądów i od własnych. Proszę o modlitwę, jeżeli mogę.
pozdrawiam
Ł.