Adwent. Czas łaski. Czas tęsknoty i kochającej obecności. Zawsze gdy się zbliża, gdy w mediach a nawet w kościele można usłyszeć o robionych przez ludzi postanowieniach, dobrych uczynkach w oczekiwaniu na Święta budzi się w moim sercu refleksja i odrobina sprzeciwu. Ważne by dobrze zrozumieć, nie jestem przeciwna dobrym uczynkom, postanowieniom adwentowym wpływającym na pozytywne życie moralne chrześcijan. Mój sprzeciw budzi pozostanie tylko na tym, jakby chrześcijańska duchowość bazowała tylko na dobrej moralności.
W chrześcijaństwie ważna Jest Osoba, Osoba Jezusa. Poznanie Tej Osoby i intymna relacja, osobowa z nią stanowi podstawę wiary. Jeśli dobre uczynki w adwencie, postanowienia doprowadzają nas do pogłębienia owej relacji, więzi z Jezusem to mają sens, są potrzebne jeśli nie, to zastanawiałabym się mocno czy ,,nie jedzenie cukierków” w tym czasie jest Bogu po coś potrzebne.
Kontemplując Maryję na modlitwie, można stwierdzić, że doświadczenie Słowa Boga otwiera ją na Relacje z Nim, budzi w niej Życie, Zachwyt, Uwielbienie, Miłość.
Właśnie takiego zasłuchania w Słowo Pana w te dni sobie i Wam życzę. Zasłuchania które daje doświadczenie Jego obecności, wprowadza w modlitwę kontemplacji. To wystarcza by przyjąć Jego darmową miłość i cieszyć się z tego, że jest się Jego ukochanym dzieckiem.
s. Łucja
Ps. Zdjęcie z przygotowań katechezy dla dzieci na czas adwentu.