Nikodem

 

 

,, …jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego.”

Wszystkie Owoce męki, śmierci i Zmartwychwstania Jezusa są dla Ciebie jeśli tylko otworzysz na nie swe serce. 

To zdanie towarzyszy memu życiu duchowemu już od paru dobrych lat, kiedy to doświadczyłam jak bardzo Jezus mnie kocha,  było to na rekolekcjach ignacjańskich.

Dzisiejszy Ewangeliczny Nikodem, doskonale zna Torę, prawo, pewnie prowadzi nienaganne życie moralne, a jednak czegoś mu brakuje w życiu religijnym, może w jego sercu jest ,,duchowa noc”, za czymś , za Kimś Tęskni.

Nawiązując do osoby Nikodema myślę, że warto zaznaczyć, że religia chrześcijańska zachwyca nie moralnością, bynajmniej mnie ale Osobą Jezusa Chrystusa. Relacja z Nim jest podstawą mojej wiary. Może za tą relacją tak mocno tęsknił Nikodem.

Dzisiejsza Ewangelia uświadomiła mi na nowo, że nie  muszę przychodzić do Jezusa nocą jak Nikodem gdy wszyscy śpią. Mogę z Nim spotykać się w światłości Dnia bo przez chrzest jestem Dzieckiem  Światłości. W świetle mogę widzieć i kontemplować Jego Oblicze. To największa radość dla chrześcijanki. Ta radość budzi wdzięczność. Wdzięczność za bycie blisko Niego, nie tylko fizycznie ale i duchowo. ,,Dusza przy duszy”.

Narodzenie ,,na nowo” daje wolność Dziecka. Skoro jestem kochana, mogę być wolna w przyjęciu tego Kim Jestem, czyli drogocennym Dzieckiem Ojca. Wolność wewnętrzna od ludzkich opinii, schematów, struktur. Wolność Dziecka Bożego, bardzo mi ona ,,smakuje” w tych  Dniach Wielkiej Nocy.

Z modlitwą s. Łucja