Szczęście

Jest taki etap w życiu duchowym w którym człowiek pracuje na to by ,,być Świętym”. Przynosi na modlitwę Bogu swą moralność dobrych uczynków,  długich modlitw, myśląc, że wszystko  w relacji z Jezusem zależy tylko od niego. Radykalizm faryzeizmu. Nie chcę znieważać tutaj walki o modlitwę, czy dobrych postaw moralnych, raczej chodzi mi o wewnętrzną postawę i motywację serca.

W relacji z Bogiem bywa również, że zderzamy się ze swą słabością, nędzą duchową, grzechem. Często jest to etap błogosławiony. Jeśli otworzymy się w nim na dar darmowej miłości Boga doświadczymy, że wszystko w życiu  jest Jego  łaską. Nie można na nią niczym zasłużyć, zarobić tysiącami różańców, litanii czy postaw  ascetycznych (chociaż w dalszym rozwoju duchowym są one  równie bardzo ważne).

Wiara jest Darem. Coraz bardziej zaczynam to rozumieć spotykając ludzi dobrych moralnie a nie wierzących, nie mających relacji żywej z Jezusem. Jezus, Jego bliskość, przyjaźń, prowadzenie  jest łaską. Darem przeogromnym:

Jego błogosławieństwo bogactwa w bezmiarze naszej duchowej nędzy

Jego pocieszenie w naszym smutku i lęku

Jego sprawiedliwość w bezmiarze ludzkich kalkulacji, układów i kłamstw

Jego pokój  w zgiełku  nawałnicy myśli, trudnych nastrojów i słów

Jego aromat czystości w sercach walczących o Miłość

Jezus Błogosławione Szczęście Boga w moim Sercu

 

s. Łucja